Senat wspiera złotego

Senackie głosowanie ws. ustawy o przewalutowaniu kredytów hipotecznych wspiera złotego, podobnie jak czwartkowe deklaracje EBC - oceniają dilerzy. Stratedzy rynku długu wskazują, że perspektywa większej podaży SPW może osłabiać polskie obligacje, mimo korzystnych czynników globalnych.

Senat w piątkowym głosowaniu zdecydował, by w ustawie o "frankowiczach" przywrócić poprzedni zapis zakładający, że koszty przewalutowania będą dzielone w połowie na kredytobiorców i na banki.

"Usunięcie wizji natychmiastowego przewalutowania kredytów działa bardzo wspierająco na złotego" - powiedział PAP Marcin Turkiewicz, szef dilerów walutowych w mBanku.

"Ta ustawa teraz wraca do Sejmu i oddala się w czasie, a być może Sejm nie zdąży w tej kadencji jej uchwalić, więc musiałaby w nowym Sejmie zostać zgłoszona jeszcze raz" - dodał.

Ustawa wraca do Sejmu, który przed wyborami ma zaplanowane jeszcze trzy posiedzenia. Ustawa o przewalutowaniu kredytów nie jest wpisana w harmonogram obrad na najbliższym posiedzeniu, a przewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych Krystyna Skowrońska w rozmowie z PAP oceniła, że "trudno obstawiać", czy ustawę zdąży uchwalić parlament obecnej kadencji.

Turkiewicz wskazuje również na pozytywne dla złotego czwartkowe deklaracje EBC.

"Bilans ryzyk jest bardziej pozytywny dla złotego" - ocenił.

W czwartek prezes EBC Mario Drgahi zadeklarował, że Europejski Bank Centralny jest gotowy do zwiększenia skali programu luzowania ilościowego, jeśli będzie to konieczne.

EBC obniżył prognozę inflacji oraz wzrostu w najbliższych latach. Bank zakłada, że w tym roku inflacja wzrośnie 0,1 proc. W przyszłym roku ma wzrosnąć 1,1 proc. oraz 1,7 proc. w 2017 roku. Wzrost gospodarczy w strefie euro, zgodnie z prognozą EBC, ma wynieść w tym roku 1,4 proc. oraz sięgnąć poziomu 1,8 proc. w 2017 roku.

W piątek amerykański Departament Pracy podał, że liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych w Stanach Zjednoczonych w sierpniu wzrosła o 173 tys., podczas gdy w lipcu wzrosła o 245 tys., po korekcie. Stopa bezrobocia w USA w sierpniu wyniosła 5,1 proc., wobec 5,3 proc. w lipcu.

Analitycy ankietowani przez agencję Bloomberg spodziewali się stopy bezrobocia w USA na poziomie 5,2 proc. oraz że liczba miejsc pracy w sektorach pozarolniczych wzrośnie o 217 tys. wobec 215 tys. w lipcu przed korektą.

"Dane z amerykańskiego rynku pracy nie są łatwe do jednoznacznej oceny, bo słabszej głównej figurze towarzyszą lepsze rewizje. Większość ekonomistów ocenia, że są to solidne dane" - powiedział Turkiewicz.

CZYNNIKI GLOBALNE WSPIERAJĄ SPW, LOKALNE MOGĄ MU SZKODZIĆ

W piątek rentowności na dłuższym końcu krzywej odnotowały spore spadki. Mirosław Budzicki, strateg rynku długu w PKO BP wskazuje, że głównym powodem spadków były czynniki globalne, szczególnie czwartkowy przekaz EBC.

"Jeszcze jesteśmy pod wrażeniem tego, co powiedział Draghi i korekty ścieżki inflacji przez EBC" - powiedział Budzicki.

"Niebawem posiedzenie FOMC, a perspektywa dalszego luzowanie przez EBC może być odczytywana jako argument za powstrzymaniem się przed podwyżką stóp w USA. Dlatego w piątek spadały rentowności amerykańskich i niemieckich papierów, a nasze w ślad za nimi" - dodał Budzicki.

Jednak jego zdaniem w przyszłym tygodniu możliwe są wzrosty rentowności, powodowane czynnikami krajowymi.

"Na początku tego tygodnia rentowności rosły po ogłoszeniu wyższej podaży SPW na wrzesień. Sądzę, że w październiku będzie jeszcze większa podaż, możliwe, że łącznie ok. 12-13 mld zł. Do tego dochodzi zapowiedź wyższego deficytu na 2016 r., więc trzeba się liczyć z dość istotnym wzrostem potrzeb pożyczkowych w przyszłym roku" - powiedział strateg PKO BP.

"Ponadto, resort finansów słusznie preferuje obligacje o długim terminie wykupu, więc nad rynkiem będzie ciążyć podaż na długim końcu" - dodał.

Z nieoficjalnych czwartkowych doniesień mediów wynika, że w projekcie budżetu na 2016 r. resort finansów wstępnie zapisał maksymalny deficyt budżetowy na poziomie 57,2 mld zł, zaś potrzeby pożyczkowe brutto na poziomie 183,3 mld zł. W czwartek minister finansów Mateusz Szczurek poinformował PAP, że maksymalny dopuszczalny poziom deficytu zapisany w budżecie na przyszły rok "prawie na pewno" będzie niższy niż 57,2 mld zł wymieniane w doniesieniach mediów.

Maksymalny poziom deficytu zapisany w budżecie na 2015 r. to 46 mld zł.