Świat po Fedzie to ten sam świat

Lipcowe posiedzenie Fed-u nie przyniosło jasnej deklaracji, kiedy zostaną podwyższone stopy procentowe w USA. Równie dobrze może to mieć miejsce we wrześniu, jak i grudniu. Być może publikowane dziś dane nt. dynamiki amerykańskiego PKB przybliżą nas do odpowiedzi na to pytanie.

W czwartkowe popołudnie kurs EUR/USD lekko spada, GBP/USD równie lekko rośnie, złoty traci na wartości do głównych walut, a na europejskich parkietach, podobnie jak wcześniej w Azji, panują mieszane nastroje. Świat finansowy po zakończonym wczoraj lipcowym posiedzeniu Fed-u niewiele więc różni się od tego przed posiedzeniem. I to nie może dziwić. Inwestorzy nie dostali bowiem odpowiedzi na kluczowe w tej chwili pytanie o termin pierwszej od prawie 10 lat podwyżki stóp procentowych w USA (kluczowe w krótkim terminie, bo w średnim i długim liczyć będzie się ścieżka podwyżek).

W środę Fed, tak jak tego powszechnie oczekiwano, nie zmienił wysokości stóp procentowych, utrzymując przedział 0,0-0,25% dla wahań stopy funduszy federalnych. Jednocześnie też nie dokonał istotnych zmian w komunikacie towarzyszącym tej decyzji. Zmiany były tylko kosmetyczne. Dalej wzrost stóp jest warunkowany poprawą na rynku pracy i przekonaniem, że inflacja zacznie wracać do celu na poziomie 2%. To za mało, żeby wnioskować kiedy koszt pieniądza w USA wzrośnie. Równie dobrze może to być wrzesień, jak i grudzień. Nie ma natomiast wątpliwości, że jesteśmy coraz bliżej tej decyzji. I to da się wyczytać w komunikacie.

Brak jasnej wskazówki co do terminu zaostrzenia polityki monetarnej zapewnił spokój na rynkach finansowych. W sposób naturalny kieruje to też uwagę na dane makroekonomiczne z USA. Szczególnie tak ważne, jak zaplanowana na dziś na godzinę 14:30, publikacja raportu nt. Produktu Krajowego Brutto (PKB). Rynek oczekuje, że w II kwartale 2015 roku PKB w ujęciu annualizowanym wzrośnie o 2,6%. Wyższy odczyt będzie interpretowany na korzyść wrześniowego terminu podwyżki, co będzie wspierać dolara, nieco psuć nastroje na giełdach i osłabiać złotego. Niższy odczyt, ale nie dużo gorszy od konsensusu, wywoła odwrotną reakcję.

Dziś ważne będą nie tylko dane za II kwartał, ale też ewentualna rewizja wyniku za okres pierwszych trzech miesięcy roku. Wówczas PKB zanotował spadek na poziomie -0,2%. Oczekujemy, że dane te zostaną skorygowane w górę i przy odczycie pojawi się niewielki plus. To też będzie czynnik wspierający dolara i wrześniowy termin.

O godzinie 13:40 kurs EUR/USD testował poziom 1,0954, osuwając się już trzeci kolejny dzień. Proces ten może przyspieszyć, jeżeli amerykańskie dane, tak jak zakładamy, okażą się lepsze od oczekiwań. Nie jest wykluczone, że w dół ściągną ją również dane inflacyjne z Niemiec (gdy inflacja będzie poniżej prognoz). W średnim terminie spadki EUR/USD pozostają wciąż najbardziej prawdopodobnym scenariuszem. Para ta będzie powoli kierować się ku parytetowi.

Potencjalne umocnienie dolara dotknie też pary USD/PLN. Nie jest wykluczony wzrost powyżej 3,80 zł z obecnie testowanego poziomu 3,7807 zł. Większe wzrosty mogą być już utrudnione z uwagi na nagromadzenie silnych poziomów oporu powyżej strefy 3,80 zł. Niemniej jednak w nieco dłuższym horyzoncie czasu ich oczekujemy. Prognozujemy, że na koniec roku za dolara trzeba będzie zapłacić 3,90 zł, podczas gdy euro będzie kosztować 4,10 zł.