Chiny zbierają swoje żniwo

Negatywny sentyment ponownie powrócił na rynek, ponownie za sprawą chińskiej gospodarki. Opublikowane dziś w nocy dane pokazały, iż sytuacja w tamtejszym przemyśle jest w dalszym ciągu daleka od oczekiwanej przez chińskie władze, a wzrost gospodarczy na poziomie 7,0% może być niespełnionym marzeniem rządu w Pekinie.

Dzisiejsza noc była niezwykle istotna z punktu widzenia sytuacji rynkowej głównie za sprawą indeksu PMI dla przemysłu Chinach. W tym miejscu warto jednak nadmienić, iż na tamtejszym rynku publikowane są dwa odczyty – jeden rządowy, a drugi prywatny. Różnica w obydwu odczytach wynika w głównej mierze ze sposobu konstrukcji wskaźników. Indeks rządowy oparty jest w głównej mierze na nastrojach w największych przedsiębiorstwach, podczas gdy Caixin PMI zbudowany jest na podstawie oceny menadżerów spółek z sektora małych i średnich przedsiębiorstw. W związku z tym różnica w dzisiejszych odczytach nie powinna nikogo dziwić. Rządowy wskaźnik PMI okazał się być słabszy od poprzedniego odczytu i wyniósł 49,7 co w teorii oznacza, iż przemysł w Chinach znajduje się w recesji. Podobną tendencję potwierdził także wskaźnik Caixin PMI, który choć nieznacznie lepszy od poprzedniego odczytu, to i tak okazał się być najgorszym od dobrych kilku lat.

W związku z ostatnimi wydarzeniami w chińskiej gospodarce istotne było także dzisiejsze posiedzenie RBA. Chiny to największy partner handlowy Australii, z tego względu negatywny wpływ wydarzeń w gospodarce Państwa Środka mógł lekko zmiękczyć retorykę RBA i znaleźć swoje odbicie w komunikacie Banku. Bank Rezerwy Australii zdecydował się jednak przyjąć strategię typu "poczekaj i oceń" i nie zasugerował konkretnych ruchów będących odpowiedzią na zamieszanie na rynku. Bez zmian pozostały także stopy procentowe, co nie było dla nikogo żadnym zaskoczeniem. Warto w tym miejscu przypomnieć, iż RBA wydał w połowie sierpnia publikację, w której dość optymistycznie wypowiedziano się o australijskiej gospodarce, co znacząco ograniczyło oczekiwania co do dalszego luzowania polityki pieniężnej przez australijski bank centralny.

Zarówno powrót obaw o Chiny oraz znacznie słabszy od oczekiwanego wskaźnik PMI dla polskiego przemysłu (51,1 przy oczekiwanym 54,2) nie wpłynęły zbyt mocno na siłę naszej waluty. O poranku za euro płaciliśmy 4,2353zł, a za dolara 3,7467zł.