W nadchodzącym tygodniu

W najbliższych dniach nastroje na rynkach zostaną zdominowane przez publikacje dotyczące kondycji ekonomicznej Chin i w mniejszym stopniu Japonii oraz informacje o inflacji w kilku ważnych na mapie świata krajach.

Sytuacja chińskiej gospodarki budzi coraz większy niepokój, szczególnie w kontekście ubiegłotygodniowej deklaracji władz tego kraju, że w tym roku PKB wzrośnie jedynie o około 7 proc. To zła wiadomość, zarówno dla koniunktury globalnej, jak i sytuacji na rynkach surowcowych. Nadchodzące dane będą więc szczególnie pilnie śledzone i mogą spowodować nerwowe reakcje, w przypadku gdy potwierdzą pesymizm. Nieco mniejsze obawy towarzyszyć będą wieściom z Japonii, która najgorsze ma już raczej za sobą i powoli wychodzi z przejściowej zapaści, w jaką wpadła pod koniec ubiegłego roku.

Strach przed deflacją powoduje, że inwestorzy z niecierpliwością będą także czekać na informacje dotyczące zmian cen. Napłyną one między innymi z Węgier i Słowacji, gdzie ten problem także jest widoczny. Ale najważniejsze będą oczywiście te z dużych gospodarek, jak Niemcy, Francja i Stany Zjednoczone. O ile w przypadku tych dwóch pierwszych będą one mieć charakter jedynie poznawczy, bowiem Europejski Bank Centralny kluczowe decyzje już podjął, to dane z USA będą rozpatrywane pod kątem ich wpływu na przyszłe działania Fed w kwestii stóp procentowych. Dla nas największe znaczenie będzie mieć informacja o cenach w Polsce. Spodziewany wzrost natężenia deflacji nie będzie mieć jednak wpływu na stopy procentowe, które już w ubiegłym tygodniu zostały mocno obniżone przez RPP. Większy spadek cen konsumpcyjnych nie powinien też budzić obaw o perspektywy naszej gospodarki która ma się całkiem dobrze i nic nie zapowiada pogorszenia.

Poniedziałek

Na inwestorów czekać będą opublikowane w niedzielę dane o chińskim handlu zagranicznym w lutym. Jeśli po styczniowym spadku eksportu o 3,3 proc. i importu aż o 19,9 proc., nie zobaczą choćby niewielkiej poprawy, reakcja może być negatywna, a szczególnie widoczna może być na giełdach towarowych. Tym bardziej, że w ubiegłym tygodniu chińskie władze zakomunikowały, że tegoroczny wzrost gospodarczy szacują na jedynie 7 proc.

Poznamy także informacje o bilansie płatniczym Japonii za styczeń oraz ostateczne wyliczenie dynamiki gospodarki w czwartym kwartale ubiegłego roku. Oczekuje się, że PKB obniżył się o 0,5 proc. w porównaniu do czwartego kwartału 2013 r., zaś w ujęciu całorocznym wzrósł o 2,2 proc.

Dla nas bardziej istotne będą dane o dynamice styczniowego handlu zagranicznego w Niemczech. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku eksport wzrósł o 3,4 proc., ale import obniżył się o 0,8 proc. Poznamy również wartość indeksu nastrojów inwestorów finansowych Sentix za marzec. Pierwsze dwa miesiące roku przyniosły jego poprawę i ta tendencja prawdopodobnie będzie kontynuowana, co powinno spowodować pozytywną reakcję na giełdach.

Wtorek

Rano napłyną kolejne ważne dane z Chin o podaży pieniądza, nowych kredytach oraz przede wszystkim dotyczące inflacji. Ceny konsumpcyjne w styczniu wzrosły jedynie o 0,8 proc., co świadczy że zagrożenie deflacją dotarło także do tego kraju, podsycając obawy o kondycję gospodarki. Opublikowane zostaną także dane o produkcji przemysłowej we Francji. Ze Stanów Zjednoczonych dotrze informacja o zapasach hurtowników oraz zmianie stanu zapasów ropy naftowej i paliw. Niedawno podano, że zapasy ropy są rekordowo wysokie, co spowodowało spadki notowań surowca.

Środa

Ostatni dzień chińskiego serialu, tym razem o produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej oraz inwestycjach w największych aglomeracjach. Poznamy także dane o zamówieniach na maszyny i sprzęt w japońskim przemyśle.

Przed południem opublikowane zostaną dane o produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii w styczniu.

Czwartek

Rano poznamy indeks zaufania japońskich konsumentów w lutym. W ostatnich miesiącach odnotowuje on lekką poprawę. Znacznie większe znaczenie będą mieć informacje o inflacji w Niemczech i Francji w lutym. Oczekuje się, że w Niemczech ceny konsumpcyjne wzrosły o 0,1 proc., po spadku o 0,4 proc. w styczniu. Jednak tak zwany wskaźnik zharmonizowany miał być wciąż ujemny i wyniósł minus 0,1 proc. W styczniu we Francji ceny spadły o 0,4 proc. W Hiszpanii deflacja wynosiła 1,3 proc. Opublikowane zostaną też dane o produkcji przemysłowej w strefie euro za styczeń. W grudniu spadła ona o 0,2 proc.

Ze Stanów Zjednoczonych napłyną dane o sprzedaży detalicznej w lutym, wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych i zapasach niesprzedanych towarów.

Piątek

Dzień rozpocznie publikacja o produkcji przemysłowej w Japonii w styczniu. Oczekuje się jej spadku o 2,6 proc., a w ujęciu uwzględniającym sezonowość wzrostu o 4 proc.

Dla nas najbardziej istotna będzie informacja o dynamice cen detalicznych w lutym. Oczekuje się spadku wskaźnika o 1,4 proc. Oznaczałoby to dalsze nasilenie deflacji, z którą mamy do czynienia już od lipca ubiegłego roku. W Styczniu ceny spadły o 1,3 proc.

Ze Stanów Zjednoczonych napłyną dane o zmianach cen producentów oraz marcowym odczycie wskaźnika nastrojów konsumentów.

Waluty

Ubiegły tydzień przyniósł dynamiczne osłabienie wspólnej waluty. Miało to związek z czwartkowym posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego, na którym miały zostać ogłoszone szczegóły skupu obligacji państw strefy euro. Kurs euro spadł do poniżej 1,11 dolara już dzień wcześniej. Po podaniu, że skup zacznie się w poniedziałek, 9 marca, spadek jeszcze nieco się pogłębił do 1,1 dolara, czyli do poziomu najniższego od 2003 r. Euro zastąpiło waluty krajowe części państw europejskich w 2002 r. Piątkowe przedpołudnie przyniosło dalsze osłabienie euro do poniżej 1,1 dolara.

W ślad za wydarzeniami na światowym rynku, dolar drożał również w porównaniu do naszej waluty. W czwartek trzeba było za niego płacić ponad 3,75 zł, najwięcej od końca stycznia. Na osłabienie złotego wpływ miało też oczekiwanie na posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej i ogłoszenie decyzji o obniżeniu stóp procentowych o 0,5 punktu procentowego. Potaniała za to wspólna waluta. Jej kurs spadł do 4,14 zł w czwartek, a chwilami schodził poniżej 4,13 zł. Kurs franka stabilizował się wokół 3,88 zł, zniżkując w czwartek do 3,85 zł. W piątek rano kurs euro spadał do 4,12 zł, frank taniał do 3,84 zł, a notowania dolara pozostawały bez zmian.

Giełda

Na giełdach sytuacja była zmienna i zróżnicowana. W Paryżu i Frankfurcie pierwsze dni tygodnia przyniosły niewielkie spadki. Nastroje poprawiły się wyraźnie w drugiej jego części, głównie w związku z posiedzeniem EBC. W efekcie do czwartku DAX zyskiwał niecały 1 proc., a CAC40 rósł o 0,2 proc. Lekko spadkowy był bilans czterech sesji na giełdzie nowojorskiej, gdzie S&P500 tracił 0,1 proc.

Niespokojnie było na warszawskim parkiecie. We wtorek indeks największych spółek stracił 1,5 proc., a późniejsza dwudniowa poprawa nastrojów zniwelowała wysokość tej straty do 0,5 proc.

Znacznie lepsza sytuacja panowała w grupie małych i średnich firm. sWIG80 do czwartku zyskiwał ponad 2 proc., a mWIG40 rósł o niecały 1 proc. Wskaźnik średnich spółek osiągnął poziom najwyższy od początku 2008 r., a sWIG80 od marca ubiegłego roku. Można mieć nadzieję, że poprawa sytuacji będzie mieć bardziej trwały charakter. Wzrostom notowań sprzyja obniżka stóp procentowych przez RPP oraz program skupu obligacji przez EBC. Wciąż jednak nastroje na naszym parkiecie zależne są od czynników zewnętrznych, a na głównych giełdach zwyżki są już wystarczająco zaawansowane, by należało się liczyć ze spadkową korektą.