Schaeuble: Grecja poddaje pod referendum propozycję, której nie ma

Rząd Grecji poddaje pod głosowanie w referendum propozycję, która nie jest już aktualna. Kolejne rozmowy z Atenami będą się odbywać na innych warunkach - powiedział w piątek minister finansów Niemiec Wolfgang Schaeuble w rozmowie z dziennikiem "Bild".

Negocjacje, które ewentualnie zostaną podjęte po niedzielnym plebiscycie oparte będą "na całkiem innych podstawach i trudniejszych warunkach gospodarczych" - podkreślił minister.

Ateny będą musiały poradzić sobie z wynikiem referendum i jego konsekwencjami. Dopiero wtedy, gdy Grecja przedłoży prośbę o ponowienie negocjacji, zaczną się kolejne rozmowy - dodał. Przypomniał też, że będzie można je podjąć, jeśli zatwierdzi to Bundestag.

Brzmienie pytania, na które mają odpowiedzieć Grecy w referendum, a także nietypowy układ karty do głosowania wzbudziły już wcześniej kontrowersje wśród międzynarodowych komentatorów. Odpowiedź "nie" została umieszczona jako pierwsza, a "tak" dopiero jako druga, poniżej.

Pytanie, które przekazały światowe media, brzmi natomiast: "Czy powinien zostać przyjęty plan porozumienia, który został przedłożony przez Komisję Europejską, Europejski Bank Centralny i Międzynarodowy Fundusz Walutowy na posiedzeniu eurogrupy 25 czerwca 2015 roku i który składa się z dwóch części, stanowiących ich wspólną propozycję?".

Wcześniej w piątek również szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker powiedział, że jeśli w niedzielnym referendum Grecy zagłosują przeciwko warunkom porozumienia z wierzycielami, to pozycja negocjacyjna ich kraju dramatycznie się pogorszy.

Premier do swych zwolenników: powiedzcie "nie" w referendum

Przemawiając w piątek do uczestników wielotysięcznej demonstracji przeciwników dalszych wyrzeczeń i reform, szef greckiego rządu Aleksis Cipras ponowił apel o odrzucenie w niedzielnym referendum warunków stawianych Grecji przez zagranicznych wierzycieli.

Premier wzywał zebranych na ateńskim placu Syntagma rodaków: powiedzcie "dumne +nie+ ultimatom i tym, którzy was terroryzują". Przekonywał, że głosowanie na "nie" to wybór "godnego życia w Europie". Wyrażał przekonanie, że Grecy są zdeterminowani, by wziąć sprawy w swoje ręce. Referendum nazywał bitwą o demokrację, wolność i wartości europejskie.

Swym zwolennikom Cipras powiedział zarazem, że "cokolwiek wydarzy się w poniedziałek, to (referendum) jest świętem demokracji".

Według różnych źródeł przed gmachem parlamentu na placu Syntagma demonstrowało od 30 do 50 tysięcy ludzi. Z głośników płynęły patriotyczne pieśni.

W tym samym czasie koło starego stadionu olimpijskiego w Atenach odbywała się demonstracja ok. 20 tysięcy zwolenników przystania na warunki międzynarodowych kredytodawców, aby zapobiec grożącemu Grecji bankructwu. Tam z głośników rozbrzmiewała "Oda do radości" Beethovena, która jest hymnem Unii Europejskiej.