Zatrudnij się jako święty Mikołaj. Zobacz, ile możesz zarobić

Święty Mikołaj to nie tylko atrakcja dla dzieci, ale i szansa na zarobek. Zwłaszcza, że grudzień jest czasem przedświątecznych zakupów i wysokich wydatków, więc każda okazja, aby podreperować domowy budżet, jest ważna. Zarobić możemy nawet kilkaset złotych dziennie.

Z najnowszych danych firmy Work Service przekazanych Onetowi wynika, że w tym roku wcielając się w rolę świętego Mikołaja (zatrudnionego przez wyspecjalizowaną firmę) można zarobić średnio – zależnie od regionu Polski - od 21 do 45 zł na rękę za godzinę pracy. W samym grudniu – nawet 4 tys. zł netto.

„Święty” to zdecydowany numer jeden w rankingu zarobków świątecznych pracowników. Ale nieźle – choć trochę gorzej - na rynku pracy radzą sobie też jego pomocnicy. Do kieszeni Śnieżynki w tym roku wpaść może do 17,5 zł/h, a elfa - do 16 zł/h.

To mniej niż w przypadku sprzedawców choinek, którzy zarobią do 28 zł oraz karpi - do 22 zł/h.

Ranking świątecznych zawodów (fot. Onet.pl, na podstawie: Work Service)
Foto: Onet Ranking świątecznych zawodów (fot. Onet.pl, na podstawie: Work Service)

Mikołaj zarobi więcej

Chcący sobie dorobić mają powody do radości. Po pierwsze dlatego, że według szacunków w okresie świątecznym zatrudnienie znajdzie 25 tys. pracowników sezonowych, czyli blisko 40 proc. więcej niż w tym samym okresie w ubiegłym roku. – To przede wszystkim zasługa wzrostu gospodarczego i bogacenia się społeczeństwa – komentuje Krzysztof Inglot, rzecznik Work Service.

Poszukujących pracy ucieszy również fakt, że mogą liczyć na wyższe zarobki. I to sporo wyższe – o 10-20 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. - To z kolei efekt spadającego bezrobocia (na koniec października było to 9,6 proc. – red.), a przez to pojawiających się braków kadrowych na rynku pracy. Trudniej jest znaleźć osoby, które zdecydowałyby się na pracę sezonową. Dlatego pracodawcy podnoszą wynagrodzenia. W ten sposób chcą przyciągnąć pracowników – dodaje Inglot.

„Święty” bez brody, za to z humorem

Jakie wymagania muszą spełniać kandydaci na Mikołajów? Długa broda i zaokrąglony brzuch są mile widziane, ale nie obowiązkowe. Większego znaczenia nie ma też wiek.

- Przede wszystkim musi lubić dzieci i mieć z nimi dobry kontakt – mówi o potencjalnym pracowniku-Mikołaju w rozmowie z Onetem Michał Witczak, szef firmy Mikołaj na Święta, która zatrudnia i wynajmuje świątecznych pracowników.

Dodatkowym atutem będą też zdolności aktorskie, wykształcenie pedagogiczne i znajomość języków obcych. - Ważne też, żeby taka osoba była pozytywnie nastawiona i kreatywna, bo dzieci potrafią zaskoczyć naprawdę nietypowymi pytaniami – tłumaczy Witczak i dodaje: - Niedostatki postury bez problemu nadrobi odpowiedni strój.

Mikołaj do wynajęcia za kilkaset złotych

Na rynku Mikołajów do wynajęcia ofert jest bez liku. Dostosowane są do potrzeb i zasobności portfeli klientów. Najwięcej kosztuje wynajęcie „świętego” prywatnie. Ceny za odwiedziny w domu w większości miast kształtują się podobnie - od ok. 100 do nawet kilkuset złotych.

Przykładowo:

- 100 zł zapłacimy za ekspresową, 10-minutową wizytę do godz. 14.30 (niezależnie od daty). W jej trakcie wynajęty przez firmę Mikołaj rozdaje prezenty i pozuje do zdjęć;

- Za 265 zł dostaniemy już godzinne spotkanie w Wigilię po godz. 15, w trakcie którego Mikołaj dodatkowo śpiewa kolędy i opowiada bajki.

Oddzielne cenniki obowiązują przedszkola, które wynegocjowały sobie najbardziej korzystne warunki. Godzinna wizyta dla grupy kilkudziesięciu dzieci to koszt ok. 170 zł - 200 zł. Zdecydowanie więcej za Mikołaja zapłacą firmy i supermarkety. Tu godzina to co najmniej 290 zł. W jej trakcie „święty” wykonuje zlecone zadania – wręcza prezenty, pozuje do zdjęć albo rozdaje ulotki reklamowe.

Mikołajowe braki kadrowe

Zapotrzebowanie na Mikołajów jest ogromne. – Pierwszą rezerwację mieliśmy w połowie września. Do Wigilii zostały jeszcze trzy tygodnie, a najlepsze terminy są dawno zajęte. Zamówienie Mikołaja na 24 grudnia w najbardziej popularnych godzinach, tj. 17-18 jest już praktycznie niemożliwe. Nie tylko w naszej firmie. Cały czas szukamy nowych Mikołajów – podkreśla Witczak.

A z tym jest problem. Bo jak zdradza Witczak, w tym roku brakuje chętnych do świątecznej pracy. Szczególnie w dużych miastach, takich jak Warszawa czy Poznań.

Winne jest nie tylko niskie bezrobocie, ale także to, że pracownik-Mikołaj nie ma świąt, bo w Wigilię pracuje do 22-23. Nie bez znaczenia jest również fakt, że samodzielny „święty”, czyli taki, który prowadzi własną działalność gospodarczą, a nie jest zatrudniony przez firmę, zarabia kilka razy więcej. Nawet 150-200 złotych za godzinę. Coraz więcej osób wybiera więc pracę bez pośredników.