PwC: efekty w polityce prorodzinnej dają rozwiązania systemowe, nie same zasiłki

Największe sukcesy w polityce prorodzinnej osiągają państwa, które stawiają na rozwiązania systemowe, a nie wypłacają jedynie zasiłki wspierające rodziców w wychowaniu i opiece nad dziećmi - wynika z ogłoszonego we wtorek raportu PwC.

Analitycy PricewaterhouseCoopers zestawili ze sobą systemy wsparcia z całej Unii Europejskiej. Polska na tle innych państw "28" uplasowała się na końcu tabeli, zarówno pod względem wysokości zasiłków, jak i dzietności rodzin.

Zdaniem PwC doświadczenia innych państw - m.in. Francji, Irlandii, Wielkiej Brytanii i Szwecji - pozwalają wyciągnąć wniosek, że kształtując odpowiednią politykę prorodzinną, można osiągnąć pozytywne wyniki w postaci wysokiej dzietności.

Zaznaczyli także, że głównym beneficjentem polityki prorodzinnej jest państwo. "Pieniądze to nie wszystko, ale jeśli mogą poprawić sytuację (demograficzną - PAP), czemu nie spróbować" - zauważyła ekspert PwC Iwona Boniecka.

Z opracowania wynika, że rocznie w UE średnia bezpośrednia pomoc na dzieci wynosi 2347 euro, jednak 60 proc. państw nie osiąga tej wartości. W Polsce w ciągu roku można otrzymać wsparcie w wysokości 530 euro, mniej dostają tylko Grecy, Litwini, Rumuni i Bułgarzy - wskazuje raport.

Jego autorzy ocenili także, że pozycja Polski w rankingu kwot bezpośredniego wsparcia dla rodzin znacząco poprawiłaby się w przypadku zrealizowania planu wypłaty 500 zł na każde drugie i kolejne dziecko.

"Naprawdę byłby to duży impuls, duży zastrzyk dla rodzin" - zauważyła dyrektor działu prawno-podatkowego PwC Joanna Narkiewicz-Tarłowska. "Pokazujemy, że bylibyśmy wtedy bliżej średniej" - dodała.

Prawo i Sprawiedliwość, które zwyciężyło w ostatnich wyborach parlamentarnych w Polsce, proponuje, by rodzice otrzymywali 500 zł (117,5 euro) miesięcznie na każde drugie i następne dziecko. Rodziny najuboższe dostałyby pieniądze już na pierwsze dziecko.

Program "500 plus" ma zostać wprowadzony w 2016 roku. Koszt tej propozycji PiS szacuje na 21,5 mld zł.

"W tym momencie w Polsce wydaje się 43,2 mld zł na politykę prorodzinną, co razem z wydatkami na zdrowie stanowi prawie 2 proc. naszego PKB" - mówiła Boniecka. "Na pewno w Czechach wydaje się mniej, a wskaźnik dzietności jest wyższy. Z kolei Węgrzy wydają trzy razy więcej, a wskaźnik dzietności jest niższy" - zauważyła.

Największe sukcesy według PwC zanotował system francuski, gdzie różne rodzaje pomocy przełożyły się na najwyższą dzietność w Europie, sięgającą 1,99 dzieci na matkę. I jak podkreślili eksperci, wbrew temu, co się mówi, nie są to dzieci rodzin imigranckich, lecz w 79,4 proc. związków, gdzie dwoje rodziców to Francuzi.

Przyrost naturalny Francji wynosi obecnie 9,97 proc.

PwC podkreślało, że system francuski premiuje każde wychowywane dziecko, daje rodzicom nie tylko bezpośrednie zasiłki i dodatki wychowawcze, wsparcie na edukację i opiekę już od przedszkola, lecz pozwala także na odpisy od podatków, które rosną wraz z liczbą potomstwa, całkowite odliczenie alimentów, a także - przy wychowaniu trojga dzieci - korzyści w postaci o 10 proc. wyższej emerytury.

Są też wyjątki - zwrócili uwagę eksperci. W Niemczech i Austrii, mimo wysokiego wsparcia dla rodzin, współczynnik dzietności wynosi 1,39 i 1,44 - podali.

Przypomnieli także, że współczynnik dzietności w Polsce to 1,29. Według danych Eurostatu przyrost naturalny jest ujemny i wynosi obecnie -5,97 proc.

Według prezentującej raport dyrektor Narkiewicz-Tarłowskiej, aby poprawić sytuację demograficzną w Polsce należałoby rekomendować nie tylko ulgi podatkowe, ale także rozbudowany system świadczeń rodzinnych dla wszystkich rodzin oraz inne formy wsparcia, m.in. w postaci żłobków, przedszkoli.

"Są różne rozwiązania - mówiła PAP. - Należy mieć na uwadze to, ile one też kosztują, ale też w dłuższej perspektywie - mogą przynieść dodatni przyrost naturalny. W tej chwili jest on niestety ujemny. To może mieć bardzo daleko idące konsekwencje dla Polski i polskiej gospodarki" - powiedziała.

"Porównując młode Polki, które rodzą w Polsce i te, które rodzą w Wielkiej Brytanii, współczynnik dzietności Polek w Wielkiej Brytanii jest znacznie wyższy. Warunki, które tam istnieją, cały system wsparcia, system zachęt, zaufanie, które społeczeństwo ma do trwałości i skuteczności rozwiązań, powoduje, że również one (...) rodzą o wiele więcej dzieci" - zauważyła.

Zastrzegła również, że na dzietność duży wpływ mają także kwestie gospodarcze, gdyż w krajach, gdzie odczuwalne były skutki kryzysu gospodarczego, spada zaufanie społeczeństwa do państwa, przez co ludzie mniej chętnie podejmują się rodzicielstwa.