Polskie firmy z nadzieją na kontrakty w Iranie

Polskie firmy, które zajmują się produkcją wagonów kolejowych, ciągników rolniczych i kosmetyków liczą na kontrakty w Iranie. Ten kraj potrzebuje praktycznie wszystkiego, od przysłowiowych garnków i maszynki do mięsa, po inwestycje w przemysł gazowy, petrochemiczny, linie kolejowe" - mówi Wojciech Warski z BCC.

Polskie firmy przebywają z misja gospodarczą w Iranie, której przewodniczy wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński. Na miejscu odbywają się spotykania z przedstawicielami irańskiego biznesu.

„Rynek irański to obecnie terra incognita, nie tylko zresztą dla polskiego biznesu, ale dla wszystkich, którzy tutaj drzwiami i oknami, mówiąc kolokwialnie, walą z Europy. Problem polega na tym, że nie wszystkie jeszcze sankcje zostały zniesione, w związki z tym finansowanie transakcji nadal opiera się poprzez pośrednictwo krajów Zatoki perskiej bądź pośredników tureckich. Od stycznia sankcje mają być mocno zliberalizowane, więc to właściwy czas, żeby budować przyczółki biznesowe w wielu obszarach” – powiedział Wojciech Warski z Business Centre Club.

Dodał, ze nawiązywania kontaktów może prowadzić co najmniej do ożywania biznesu, w rozumieniu drobnego handlu, ale również do dużych przedsięwzięć infrastrukturalnych. "Z tego powodu, że 80-milionowy Iran jest w tej chwili ok. 30 lat zacofany w swoim rozwoju. W związku z tym potrzebuje praktycznie wszystkiego, od przysłowiowych garnków i maszynki do mięsa, po inwestycje w przemysł gazowy, petrochemiczny, linie kolejowe” – powiedział.

Tabor kolejowy w Iranie chce oferować firma Newag. Jej przedstawiciel Marek Zaliwski powiedział PAP, że potencjał irańskiego rynku jest olbrzymi. „Widać potrzebę modernizacji taboru kolejowego. Newag jest producentem lokomotyw, pociągów zarówno z napędem dieslowskim, jak i elektrycznym. Byliśmy już tutaj w lutym i rozmawialiśmy z pasażerskimi liniami kolejowymi, które są zainteresowane naszą ofertą. Iran jest państwem tranzytowym, łączącym Rosję z Zatoką Perską. Zapotrzebowanie na lokomotywy będzie więc tutaj rosło” – powiedział.

Andre Masek z bydgoskiej Pesy powiedział PAP, że kolej w Iranie potrzebuje nowych pojazdów. „Tu widzimy naszą szansę, (…)aby wspólnie z firmami irańskimi zagospodarować tę część rynku. To już nasza kolejna wizyta w Iranie. Mamy już pewne kontakty, prowadzimy rozmowy. We wszystkich krajach podstawą gospodarki jest transport, towarowy jak również publiczny. Jeśli zostaną zniesione sankcje, Iran będzie dużo mocniejszy kapitałowo, a nasza branża wymaga dużego kapitału” – powiedział.

Ze swoimi kosmetykami na irański rynek chce wejść też firma Dr Irena Eris. Jej prezes Henryk Orfinger powiedział PAP, że już od trzech lat firma podejmuje próby zaistnienia na tym rynku. „Od kilu miesięcy jesteśmy na rynku irańskim z naszymi produktami. Powoli zaczynamy budować rynek. Z tego co widzę makijaż jest ulubionym elementem irańskich kobiet jeśli chodzi o kosmetyki. Rynek irański jest inny, niż europejski, bo opiera się na sprzedaży przez apteki. Zakładam, że najbliższe dwa lata pokażą, że uda nam się zdobyć wyraźną pozycje na rynku irańskim” – powiedział PAP.

Do Iranu ze swoimi traktorami chce też wejść firma Ursus. „To jeden z największych rynków na świecie jeśli chodzi o ciągniki, zaraz po Indiach i Pakistanie. Do tej pory zamknięty. O tyle ciekawy dla nas, ponieważ monopolista – państwowa firma – nabywała licencję od Massey Fergusona w tym samym okresie, kiedy Ursus – w latach 70 XX wieku. Nasze produkty są wiec tu dobrze znane, marka też. Jeśli chodzi o zaopatrzenie w części zamienne czy serwis, to właściwie sieć jest gotowa. Kwestia otwarcia i wejścia tutaj na zasadach rynkowych” – powiedział PAP prezes firmy Karol Zarajczyk. Dodał, że firma bierze pod uwagę dostawy gotowych ciągników z Polski, jak i montaż na miejscu.

„Rynek irański to ok. 40 tys. ciągników rocznie, więc 10-proc udział byłby dla nas już dużą sprawą. Liczymy, że w pierwszych latach zdobędziemy 2-5 proc. rynku, wraz z udziałem partnera irańskiego. To około tysiąca ciągników” – podsumował.

Polska misja jest elementem zapowiedzianego niedawno przez Piechocińskiego programu Go Iran, który ma wzmacniać naszą współpracę gospodarczą z Iranem.

Początek 2015 r. nie przyniósł widocznego ożywienia w relacjach handlowych pomiędzy Polską i Iranem. Eksport w okresie styczeń – czerwiec br. wyniósł 18,5 mln euro (nieznaczny wzrost o około 1,6 mln euro w porównaniu z tym samym okresem w 2014 r.), a import - 14,2 mln euro (wzrost o 3,7 mln euro). Główni eksporterzy to: LG Electronics Wrocław, B&P Engineering Przeworsk, Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego Poznań.

Największymi pozycjami w polskim eksporcie w 2014 r. były: ciągniki drogowe (9,6 proc.), maszyny do przetwórstwa rolno-spożywczego (do produkcji soków, 9,6 proc.) oraz sprzęt AGD (chłodziarko-zamrażarki, 7,7 proc.). Główne pozycje w imporcie to: orzechy pistacjowe (26,1 proc.), podroby (21 proc.) i suszone winogrona (15,4 proc.).