Koszt linii kredytowej zależy od warunków uzyskanych poprzednio

Jeśli firma pożyczała ostatnio tanio, to jest szansa, że nadal tak będzie. Koszt pożyczki będzie trochę niższy. A jeśli wcześniej firma pożyczała drogo, to jej następny dług też będzie wyżej oprocentowany. Koszt będzie wyższy, niż wynika to z fundamentów firmy.

Teoretycznie, kredytobiorca płaci spread powyżej stopy wolnej od ryzyka by skompensować ryzyko, które bank podejmuje. Kłopot w tym, że to ryzyko ma zmienny charakter i zależy od wielu czynników. Kształtuje go sytuacja na rynku, warunkują zmiany zachodzące wewnątrz firmy. Jakkolwiek, trudno jednoznacznie stwierdzić, co w konkretnym przypadku ma większy wpływ na ryzyko niewypłacalności. Czy są to niekorzystne zmiany w otoczeniu, czy brak odpowiedniego dostosowania firmy, który jest w jej zasięgu? Czy ryzyko niewypłacalności bardziej zależy od obiektywnych, zewnętrznych warunków, czy po prostu wynika z wewnętrznej specyfiki firmy? Na postrzeganie i cenę ryzyka ma również wpływ sama umowa kredytowa. Łączny koszt kredytu ma to wszystko odzwierciedlać. Oferowany przez bank spread kredytowy stanowi tego kluczowy wyraz.

Załóżmy na chwilę, że tak jest. W idealnych warunkach spread kredytowy nie powinien zależeć od tego co było, lecz od tego co będzie. Bank podejmuje ryzyko, że w przyszłości nie otrzyma odsetek, musi liczyć się z tym, iż pożyczona kwota nie zostanie zwrócona. Chodzi o przyszłość, a nie stan aktualny.

Oczywiście, dane historyczne mają znaczenie. Na nich bank opiera się, budując prognozę rozwoju sytuacji. Ale sama analiza i ocena ryzyka nie może mieć retrospektywnego charakteru. Przynajmniej nie wyłącznie. Odpowiedź na pytanie, co i jak warunkuje spread pożyczki, powinna mieć charakter przyszłościowy. I w tym sensie koszt udzielanej pożyczki nie powinien zależeć od tego, co było.

Ale czy w rzeczywistości jest tak na rynku długu? Okazuje się, że niezupełnie. Koszty, jakie firmy ponosiły w przeszłości zaciągając swój dług, mają wpływ na ich spread kredytowy. Dowodzą tego badania, w których wykorzystano dane z bazy Reuters Dealscan z lat 1987–2008, dotyczące linii kredytowych o terminach zapadalności równych lub dłuższych od 1 roku, oraz dane z bazy danych Compustat.[1]

Ponad 15,5 tys. przeanalizowanych kredytów mówi samo za siebie. Jakkolwiek, by wyjaśnić w czym rzecz, cytowani autorzy podają charakterystyczny przykład. Firma o ratingu BBB zaciąga 5-letni kredyt, a po upływie 3 lat – kolejny taki sam. W tym okresie średni spread kredytowy dla podobnych firm rośnie o 50 punktów bazowych. I tu niespodzianka. Zaciągając kredyt powtórnie, firma otrzymuje niższy spread niż wynikałoby to z nowych warunków. Dyskonto wynosi ok. 6 punktów bazowych.[2] Niby niewiele, ale to o 12 proc. mniej niż rośnie spread w porównywalnych warunkach na rynku.

Jednak różnice mogą być dużo większe. W wielu typowych sytuacjach sięgają one kilkudziesięciu punktów bazowych a nawet więcej. Wpływ poprzednio uzyskanego spreadu na poziom aktualnie oferowanego oprocentowania jest tym silniejszy, im mniej czasu upłynęło od momentu zaciągnięcia ostatniego kredytu. Wtedy dyskonto w stosunku do poprzedniego oprocentowania jest większe. Oczywiście, chodzi o względną wielkość dyskonta. Bo gdy stopy procentowe na rynku rosną, trudno spodziewać się spadku odsetek. Ale wtedy wzrost oprocentowania dla firm zaciągających kolejny kredyt jest słabszy, a czasem nie ma go wcale. Spread pozostaje ten sam, mimo, że stopy na rynku wzrosły.[3]

Duże znaczenie ma to, czy bank lub lider konsorcjum kredytowego jest ten sam co poprzednio. Jeśli bank wcześniej udzielał firmie kredytu, przy kolejnej okazji można liczyć na dyskonto z jego strony w stosunku do ofert innych banków. Taki efekt potwierdzają cytowane badania. I bynajmniej nie chodzi tu o odnowienie linii kredytowej, ale udzielanie zupełnie nowego kredytu.

Znaczenie ma też ocena ratingowa firmy. Kiedy kredytobiorca nie ma ratingu, niesie ze sobą większą niepewność. Wtedy zakotwiczenie w poprzednim oprocentowaniu jest większe.[4] Pod tym względem powtórne ubieganie się o kredyt stawia firmę w lepszych warunkach. Dyskonto w stosunku do poprzedniego spreadu oprocentowania rośnie bardziej niż u innych. Nie oznacza to, że lepiej nie mieć ratingu. Ale powtarzając kredytowanie, ryzyko wynikające z braku ratingu można ograniczać.

Z góry chciałbym rozwiać wątpliwości, które od razu mogą się pojawić. Dyskonto oprocentowania, którego doświadcza powracający na rynek kredytobiorca, nie są kompensowane w innych opłatach ponoszonych na rzecz banku. I nie generują dodatkowych warunków udzielenia kredytu, które mogłyby mieć wpływ na ryzyko banku.[5]

Jeśli już pożyczać, to nie raz. Za drugim razem oprocentowanie kredytu będzie niższe.

1. Casey Dougal, Joseph Engelberg, Christopher A. Parsons, Edward D. Van Wesep, Anchoring on Credit Spreads, The Journal of Finance, Vol. 70, No. 3, June 2015, p. 1039–1080.
2. Ibidem
3. Ibidem
4. Ibidem
5. Ibidem

2. Ibidem

3. Ibidem

4. Ibidem

5. Ibidem