Jakubas: postawię szampana, jeśli polska giełda straci

\

Przy okazji spotkania w drobnymi inwestorami w Karpaczu podczas konferencji Wall Street Zbigniew Jakubas przygotował krótką analizę polskiej giełdy na tle zagranicznych parkietów. Wygląda na to, że polski parkiet wciąż jeszcze ma przed sobą duży potencjał.

- Przyjmując, że szczyty na polskiej giełdzie z 2008 roku to 100 proc., z powodu światowego kryzysu  WIG 20 spadł do poziomu 34 proc., to jest trzykrotna przecena. Potem w ciągu 5 lat zdążyliśmy dojść jedynie do poziomu 65 proc., tego co było na szczycie, mimo, że PKB w Polsce przyzwoicie wzrosło w tym czasie o ok. 20 proc. – wskazywał Jakubas.

Tymczasem zagraniczne parkiety radziły sobie znacznie lepiej, choć ich gospodarki są w gorszej kondycji niż nasza.

- Niemiecka gospodarka wręcz pełza w tempie 0,5-1 proc. A jak zachowuje się DAX? Od szczytu spadł do poziomu 45 proc. Potem odrobił te straty, co więcej pobił szczyt z 2008 roku o 150 proc. – wyliczał Jakubas.

- Francuskie indeksy w najgorszym momencie zjechały ze szczytu do poziomu 45 proc., ale już doszły do 85 proc. szczytu, czyli nieco bardziej niż w Polsce. Ale należy pamiętać, że im PKB wręcz spadało – zaznaczał Jakubas.

Hiszpania natomiast boryka się z 50 proc. bezrobociem wśród młodych, tam naprawdę czuć kryzys, a hiszpańska giełda również odbiła się mocniej niż polska.

Kolejnym przykładem są Stany Zjednoczone. One podobnie jak pozostałe kraje straciły od szczytu indeksów giełdowych 45 proc. Ale do tej pory odrobiły to ze 145 proc. nawiązką. Technologiczny Nasdaq spadł na 46 proc., i już wszedł na 202 proc. od szczytu – wskazywał inwestor.

- Polski rynek ma jeszcze potencjał, ale może jeszcze nie w ciągu najbliższych sześciu miesięcy – podsumował z umiarkowany optymizmem, ale i pewnością. - Postawię wszystkim tutaj szampana, jeśli polska giełda straci. Mówię to jako inwestor i właściciel 12 spółek, który zatrudnia 12 tys. ludzi – dodał na spotkaniu z inwestorami w Karpaczu.

Co kupować?

Znany polski inwestor giełdowy pokusił się o krótką analizę kilku spółek.

- ENEA? Sam kupiłem jej akcje, kiedy wychodził z nie Vattenfall. Nie spodziewajmy się na Enei stopy zwrotu rzędu kilkudziesięciu procent rok w rok. Ale kiedy zakończy się budowa bloku w Kozienicach, to będzie maszyna, która będzie dobrze funkcjonowała. Jest tylko jeden znak zapytania – spółka kierowania jest przez państwo, a ono jest bardzo złym inwestorem – komentował Jakubas.

LPP? - Spółka fajnie się rozwija, ale wycena na poziomie 14 mld zł jest dziś przesadzona – uważa inwestor.

CD Projekt? - Mam dużą osobistą satysfakcję, bo kiedy założyciele w 2009 roku do mnie przyszli, pożyczyłem im prywatnie 14,5 mln zł. Potem zamieniłem cześć tych pieniędzy na akcje po 1 zł. Ale teraz uważam, że wycena na poziomie zysk x 339 to za dużo i teraz możliwość wzrostowa powoli się wyczerpała – uważa Jakubas.