Dyrektorzy sprzedają akcje spółek, jak powinni reagować inwestorzy?

Zachowania zarządów i dyrektorów firm debiutujących na giełdzie są ważnym sygnałem dla inwestorów. Jeśli sprzedają akcje, debiutujące firmy generują wyższy zwrot z inwestycji, chociaż dopiero w dłuższym okresie. I odwrotnie – tam, gdzie je kupują, zwrot na inwestycji okazuje się słaby.

Tak wygląda sytuacja brytyjskich IPO ostatnich lat. Tymczasem debiuty spółek na polskim rynku wyraźnie słabną. Brakuje dużych ofert prywatyzowanych przedsiębiorstw, które na długie lata zdominowały polski rynek. Osłabł popyt na akcje po reformie OFE. Stopy zwrotu na debiutach nie rozpieszczają już inwestorów, jak dawniej. Zmniejszyła się opłacalność IPO w porównaniu do dwóch poprzednich dekad.

Przykładowo, w bieżącym roku na głównym parkiecie GPW przybyło 8 spółek. Stopy zwrotu inwestorów na tych debiutach wyniosły średnio mniej niż 6 proc. Pokazano je niżej na wykresie (ryc. 1).

Foto: Materiały prasowe

Debiuty Private Equity Managers i Idea Banku przyniosły inwestorom najwyższe stopy zwrotu po pierwszym dniu giełdowych notowań. Jakkolwiek, ich długoterminowe efekty wciąż pozostają otwarte. Czy korzystać z okazji i szybko zamknąć inwestycję, czy pozostać z nią na dłużej? To pytanie zadaje sobie każdy inwestor.

Fenomen niedoszacowania cen akcji w IPO jest znany od dawna. Gdy ceny akcji na debiucie rosną i dają zarobić inwestorom, mniej interesują nas powody, dlaczego tak się dzieje. Jednak gdy oferowane akcje są drogie i nie dają inwestorom satysfakcji finansowej w IPO, tym chętniej pytamy o powody takiego stanu rzeczy. Szukamy wyjaśnień. Staramy się ustalić, jak odróżnić lepszy debiut od gorszego, zanim zaangażujemy kapitał. Bez trafnej diagnozy trudno spodziewać się sukcesu finansowego. Nie tylko zyski, ale i straty mogą być bardzo wysokie.

W związku z tym chciałbym podzielić się z czytelnikami ostatnimi doniesieniami z brytyjskiego rynku IPO. Pokazują ciekawe prawidłowości, które mogą być bardzo pomocne w budowie trafnej prognozy efektów, jakich można się spodziewać po IPO.

W grupie 830 IPO dokonanych na LSE i AIM w Londynie między 1999 a 2006 rokiem potwierdzono, że ceny akcji w IPO są niedoszacowane w długim okresie.[1]  Nic w tym szczególnie nowego, to typowa sytuacja, znana z wielu krajów.

Ale brytyjskim IPO towarzyszą specyficzne zachowania dyrektorów firm, które decydują się na giełdowy debiut. Są one łatwe do identyfikacji i niosą ze sobą sygnały ważne dla każdego inwestora. Cytowane badania potwierdzają, że w przypadkach, kiedy dyrektorzy sprzedają akcje, debiutujące spółki generują znacząco wyższy zwrot w długim okresie. W większości takich przypadków wzrost wartości widać wcześniej, przed sprzedażą akcji. To sugeruje, że dyrektorzy pozbywają się akcji, kiedy spółka osiąga optymalną wycenę. I odwrotnie – tam, gdzie dyrektorzy kupują akcje firm, którymi kierują, tam zwrot na inwestycjach w akcje spółek debiutujących na giełdzie jest słaby. Inwestowanie w takie spółki przynosi złe rezultaty w długim okresie.[2]

Ustalenia weryfikowano na wiele sposobów. Wzięto pod uwagę horyzont inwestycji sięgający 36 miesięcy po IPO. Wzięto pod uwagę wiele sposobów pomiaru wartości. Różnymi sposobami analizowano potencjalny wpływ insider trading na wyniki badań. W każdym przypadku podtrzymano konkluzje.[3]

Budując strategię warto rozróżnić dwie sytuacje. Gdy inwestor bierze udział w IPO z zamiarem szybkiej sprzedaży akcji, rezultaty działań spółki w długim okresie nie będą mieć dla niego większego znaczenia. Ustalenia brytyjskich IPO są jednak bardzo ważne dla tych inwestorów, którzy zakup akcji w giełdowym debiucie traktują długoterminowo. Sygnały pochodzące z handlu akcjami z udziałem dyrektorów debiutujących spółek mogą być pomocne w trafnym doborze inwestycji. Na pewno nie zaszkodzi wziąć je pod uwagę.

1. Hafiz Hoque, Meziane Lasfer, Directors’ Dealing and Post‐IPO Performance, European Financial Management, Vol. 21, No. 1, 2015, p. 178–204.

2. Ibidem.

3. Ibidem.

2. Ibidem.

3. Ibidem.