Ropa - w oczekiwaniu na dane

Amerykański dolar umacnia się już od niemal dwóch tygodni – a to wyraźnie odbija się na rynkach surowcowych. Od kilku sesji pod presją podaży znajdują się notowania metali przemysłowych i szlachetnych, surowców energetycznych, a nawet niektórych towarów rolnych.

Silny dolar jest tylko jedną z przyczyn ostatniego pogorszenia się nastrojów na rynku ropy naftowej. Wzrostom notowań „czarnego złota” wciąż nie sprzyjają kwestie fundamentalne – podaż ropy naftowej na świecie jest duża, a na spadek produkcji w najbliższym czasie wciąż trudno liczyć. Przedstawiciele OPEC zaznaczają w swoich wypowiedziach, że na czerwcowym spotkaniu kartelu raczej nie zostanie podjęta decyzja o obniżeniu limitu produkcji ropy w OPEC.

Notowania cen ropy BRENT, YTD, źródło: Teletrader.com

Największe nadzieje na zmianę sytuacji inwestorzy wiążą z sytuacją w Stanach Zjednoczonych. Tam restrukturyzacja przemysłu naftowego przebiegała bardzo szybko – liczba funkcjonujących wiertni spadła o ponad połowę w ciągu zaledwie pół roku. Nadal jednak nie widać efektów tych działań – produkcja ropy naftowej w USA utrzymuje się blisko historycznych maksimów, a zapasy spadły jedynie nieznacznie.

Kwestia zapasów przyciąga obecnie uwagę inwestorów na rynku ropy, bowiem ich poziom w USA spadał przez ostatnie trzy tygodnie z rzędu. To rozbudziło nadzieje na kontynuację tej tendencji i stopniowe topnienie zapasów, co pozytywnie świadczyłoby o popycie na ropę w Stanach Zjednoczonych.

Jednak wczorajszy raport Amerykańskiego Instytutu Paliw (American Petroleum Institute, API) nieco ten optymizm ostudził. API pokazał bowiem w swojej cotygodniowej publikacji, że w minionym tygodniu zapasy ropy naftowej w USA wzrosły o 1,3 mln baryłek. To rozczarowanie dla inwestorów, bowiem prognozy zakładały kolejny spadek zapasów, tym razem o niecały milion baryłek.

Z tej przyczyny dzisiaj najbardziej wyczekiwaną publikacją wśród inwestorów na rynku ropy naftowej będzie raport dotyczący jej zapasów w USA, ale tym razem zaprezentowany przez Departament Energii. Departament ma dostęp do większej ilości danych niż API, więc jego publikacje są uznawane za bardziej wiarygodne. Tak czy inaczej, w 75% przypadków raport API okazuje się trafnie przewidywać kierunek zmian.