Ropa do końca roku będzie kosztować ok. 40 dol. za baryłkę

Ceny ropy od kilku tygodni rosną, teksańska ropa WTI kosztuje już niemal 40 dol. za baryłkę. W pierwszej połowie lutego była o ponad jedną czwartą niższa. Zanim jednak zaczęły się spadki w połowie 2014 roku, za baryłkę trzeba było płacić 110 dol. To, jak będą się kształtowały notowania giełdowe Lotosu i PKN Orlen definiują nie tylko ceny ropy.

– Ceny ropy podlegają globalnej koniunkturze gospodarczej, na którą dominujący wpływ mają Chiny. Dodatkowo w tej kwestii pojawia się presja podaży ze strony państw Bliskiego Wschodu. W tej chwili poszczególne kraje zgrupowane w OPEC podejmują działania na rzecz ograniczenia podaży i ustabilizowania cen. Zniesienie sankcji dla Iranu i otwarcie rynku spowodują jednak, że podaż będzie rosła – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marcin Brendota, analityk Biura Maklerskiego Alior Banku.

– Z drugiej strony w Stanach Zjednoczonych w wyniku niskich cen i presji podażowej spadają liczby odwiertów dotyczących poszukiwania ropy z łupków – przypomina Brendota.

– Jest szansa, że presja podaży będzie trochę mniejsza. Natomiast prognozy cenowe na ten rok specjalistów największych banków inwestycyjnych są trochę rozbieżne, bo wahają się od 26 do 40 dol. za baryłkę. Średni konsensus rynkowy, przynajmniej wobec tych oficjalnych prognoz, zakładałby na koniec 2016 roku około 39,5 dol. za baryłkę.

Ceny ropy od kilku tygodni rosną, teksańska ropa WTI kosztuje już niemal 40 dol. za baryłkę. W pierwszej połowie lutego była o ponad jedną czwartą niższa. Zanim jednak zaczęły się spadki w połowie 2014 roku, za baryłkę trzeba było płacić 110 dol. To, jak będą się kształtowały notowania giełdowe Lotosu i PKN Orlen definiują nie tylko ceny ropy.

– Ceny ropy podlegają globalnej koniunkturze gospodarczej, na którą dominujący wpływ mają Chiny. Dodatkowo w tej kwestii pojawia się presja podaży ze strony państw Bliskiego Wschodu. W tej chwili poszczególne kraje zgrupowane w OPEC podejmują działania na rzecz ograniczenia podaży i ustabilizowania cen. Zniesienie sankcji dla Iranu i otwarcie rynku spowodują jednak, że podaż będzie rosła – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marcin Brendota, analityk Biura Maklerskiego Alior Banku.

– Z drugiej strony w Stanach Zjednoczonych w wyniku niskich cen i presji podażowej spadają liczby odwiertów dotyczących poszukiwania ropy z łupków – przypomina Brendota.

– Jest szansa, że presja podaży będzie trochę mniejsza. Natomiast prognozy cenowe na ten rok specjalistów największych banków inwestycyjnych są trochę rozbieżne, bo wahają się od 26 do 40 dol. za baryłkę. Średni konsensus rynkowy, przynajmniej wobec tych oficjalnych prognoz, zakładałby na koniec 2016 roku około 39,5 dol. za baryłkę.