Niemiecka nerwówka

Dzisiejsza korekta na parkietach Europy Zachodniej to kolejna z słabych sesji, które pokazują, że brak sentymentu do akcji oraz niepewność w sprawie Grecji ciążą bykom na europejskich parkietach.

Notowania niemieckiego DAX, który ostatnio służy za wzorcowe indeks sentymentu inwestorów ze strefy euro, pokazują, że i tak drogie niemieckie akcje mają problemy z dalszymi wzrostami nawet pomimo zakrojonego na szeroką skalę programu luzowania ilościowego w strefie euro. Po raz kolejny DAX testuje lokalne wsparcia. Po raz kolejny nie możemy przebić lokalnych szczytów. Zdania co do najbliższej przyszłości notowań parkietów w Europie są podzielone, ale inwestorzy są zgodni co do faktu, że najbliższe dni będą dla niemieckiego indeksu wyjątkowo ważne.

Trzeba jednakże zaznaczyć, że ostatnie mocne spadki na DAX, które przełożyły się na sentyment w pozostałej części Europy, były wywołane „przypadkowo”. Los chciał, że w bardzo krótkim okresie złożyło się kilka czynników: wyprzedaż z powodu kary (2,5 mld $) nałożonej na Deutsche Bank za manipulacje stopami LIBOR, informacja o programie redukcji kosztów o 3,5mld € przez ten sam Deutsche Bank, informacja o zamiarach zwiększenia kapitału własnego w finansowaniu Commerzbanku, słaby odczyt indeksu ZEW. Wymieniać można by długo. Powyższe przykłady zostały wspomniane ze względu na znacząco wysokie wagi Deutsche Bank i Commerbank w całym indeksie. Prawdą jest, że wzrosty na niemieckim indeksie zatrzymały się w połowie marca przechodząc do konsolidacji, ale zatrzymanie silnego trendu wzrostowego niekoniecznie musi oznaczać jego odwrócenie (zwłaszcza z powodów losowych, a nie strukturalnych na które jeszcze nie przyszedł czas). Niemniej, akcje niemieckich korporacji są relatywnie drogie i porównywalne ze swoimi odpowiednikami za Oceanem, gdy jeszcze w połowie poprzedniego roku na rynku było głośno o taniej Europie.

Co zatem czeka parkiety w Europie Zachodniej? Rynki już nieraz pokazały, że często rządzą nimi emocje i ceny instrumentów finansowych potrafią dotrzeć do skrajnie nieracjonalnych poziomów tylko po to, by rykoszetem odbić się od dna i z nawiązką zrekompensować wcześniejszy ruch. O ile co do dalszych dynamicznych wzrostów inwestorzy podchodzą z dużą dozą ostrożności, to także do scenariusza spadkowego rynek podchodzi z rezerwą. Co ważne, rośnie niepewność oraz nerwowość, a przebywanie w konsolidacji z dość dużą dynamiką zmian, jak ostatnio, zdecydowanie może się przyczynić do emocjonalnego zachowania rynku.